środa, 26 czerwca 2013

Mlekodajka

A ja głupia myślałam, że karmienie piersią to najprostsza sprawa pod słońcem... Jednak niestety wszystko co związane z dziećmi do łatwych nie należy i już się o tym na własnej skórze przekonałam. Zwykłemu przeciętnemu człowiekowi wydaje się, że polega to na tym że wtyka się cycka do buzi, dziecko ssie, jak się naje to puszcza i tak do następnego razu. Czyli łatwo, szybko i przyjemnie. Niestety niekoniecznie.
Zaczynając od pierwszych dni od narodzin. Pierwsze przystawienia mogą być tak nieporadne, że okazują się totalną porażką. Mi zajęło aż 3 dni zanim dogadałam się z moim Skarbem co do sposobu karmienia. Przez ten czas trwała ciągła walka, w którą zamieszane były wszystkie pielęgniarki na oddziele. Mianowały go nawet małym terrorystą. Uparł się, że nie chce i koniec. Ja też nie do końca jestem dumna z moich piersi, ale niestety innych nie mam, więc dzieciaka nie poczęstuję. Jednak uparłam się, że będę karmić piersią, bo tak dla mojego dziecka najlepiej. Czy na pewno? Pod względem zdrowotnym tak. Jednak ile to wysiłku kosztuje niekiedy, to po prostu szok. Już pomijam fakt, że trzeba bardziej uwagę zwracać na to co się je, w końcu nie to jest najważniejsze-chociaż dupa szybciej zmaleje. Tylko zarówno ja jak i chyba każda karmiąca mama, zastanawiam się ciągle czy na przykład mały się najada tym co mu daj? Czy na pewno jest głodny czy tylko tak sobie narzeka? W którym momencie konieczne jest dokarmianie? Pytań jest jeszcze więcej, a odpowiedzi niestety nie są jednoznaczne. Myślałam już nawet, żeby zupełnie zrezygnować z cyckowania na rzecz mm, jednak z uporem maniaka jakoś nadal przy tym trwam i nie mogę się zdecydować na zmianę
Do tej pory Mały traktował moje piersi nie tylko jako chodzącą butelkę z mlekiem, ale również uspokajacz. Dosłownie wisiał na mnie całymi dniami. Przysypiał, a gdy go odkładałam, jeszcze prędzej się budził. I tak w kółko. Przyznam szczerze, że nadal ciężko mi odróżnić kiedy on płacze, bo jest głodny, a kiedy np ze zmęczenia. Od poniedziałku nastąpił chyba jednak przełom. Dotarła do mnie ta chusta i jestem w szoku efektami. Mały zaczął zasypiać inaczej jak na cycku i potrafi tak spać nawet ok 2 h. I dostrzegłam różnice w rodzaju płaczu :) Dziś mieliśmy szczepienia, których się strasznie bałam. I właściwie słusznie, bo nawet pierś na uspokojenie nie pomogła-tak przed chwilą mój Mały płakał,nawet po raz pierwszy pojawiły się u niego łezki. Jednak po niedługim czasie chustowania zasnął, ale co jakiś czas mu się przypomina i pojękuje, więc nie mam jak go odłożyć. Jednak lepsze to niż ten smutny, trafiający w serce płacz.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)