niedziela, 6 lipca 2014

Jubilatka

Kolejny zaległy post, ale cóż... Tak to już u mnie bywa. Z wieloma rzeczami się nie wyrabiam i już nawet się nie bronię, żeby się do tego przyznać. Teraz udało mi się znaleźć wolną chwilę i nadrabiam zaległości w kwestii, która jak by nie było jest dla mnie ważna. Ostatnio kiedy tu zajrzałam, stworzyłam posta, który pobił moje rekordy popularności i poczytności, za co wszystkim dziękuję, zwłaszcza osobom, które miały w tym swój wkład.
Dzisiaj postanowiłam podsumować swoje 26 lat życia, które upłynęły w tamten piątek. Nadal się zastanawiam ile osiągnęłam,a ile powinnam osiągnąć. Przyznam szczerze, że wiele moich planów do tej pory spełzło na niczym, ale nadal łudzę się nadzieją, że to się zmieni.
Co mi się udało i jestem z tego dumna:

  • przetrwałam dojrzewanie bez złego towarzystwa i narkotyków
  • stałam się silna kobietą, twardo stawiającą swoje zdanie
  • zdałam maturę z niemieckiego z wynikiem 85 %- pomimo że byłam wiecznie zagrożona
  • skończyłam studia licencjackie na filologii angielskiej - pomimo że od początku wiedziałam, że to nie moja bajka
  • znalazłam super faceta- początkowo nie wierzyłam, że nam się uda, a jesteśmy razem prawie 7 lat i za rok bierzemy ślub
  • stosunkowo szybko, bo w wieku mniej więcej 20lat zakończyłam mieszkanie z rodzicami
  • mam syna, który napawa mnie dumą każdego dnia razem i z osobna

Co poszło nie do końca tak jak powinno:
  • chciałabym zrobić jakiś kierunek który pozwoliłoby mi pracować i dawać satysfakcję
  • chciałabym, żeby moja praca była bardziej rozwijająca i zadowalająca niż ta, którą mam
  • nadal jestem w związku nieformalnym
Wiem, że wiele osób  stwierdzi, że moje życie jest żałosne i pozbawione radości i celów, ale ja tego tak nie postrzegam. W tej chwili mam jeden podstawowy cel - Patryś. Chciałabym być dla niego najlepszą mamą, na jaką tylko zasługuje. Właściwie wszystko co robię do tej pory, staję się przez pryzmat dziecka. Niektóre osoby traktują to mniej czy bardziej ironicznie i dają mi o tym znać, ale szczerze? Mam to gdzieś. Jedyne co się dla mnie liczy to szczęście mojego księcia i nic poza tym. Chciałabym, żeby mnie kochał i szanował każdego dnia tak bardzo jak ja kocham go teraz. Mam nadzieję, że gdy on będzie w tym wieku co ja teraz to będziemy trwali w relacji pełnej szacunku zrozumienia i miłości. 

A jak będzie? Czas pokaże...


1 komentarz:

  1. Gratuluję! Osiągnęłaś dużo w życiu. Ja nigdy się nie dostanę się na studia, ani nie zdobędę tyle co Ty, ale nie tracę nadziei w innych moich marzeniach. Pozdrawiam.

    HUBSOOO.BLOGSPOT.COM

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)