niedziela, 21 lipca 2013

Paluszek

Wczorajszy dzień prawie cały spędziliśmy poza domem czyli na działce. Miło było pobyć razem na świeżym powietrzu. Co prawda na działce jest jeszcze strasznie dużo do roboty, ale jak by nie było cieszy mnie świadomość że wszystko co tam się znajduje jest nasze-chociażby wisienki czy porzeczka :) Pysio też był raczej grzeczny i dużo spał, dzięki czemu i ja mogłam nieco odetchnąć. W przerwach kiedy nie spał bawiliśmy się a on się nie przestawał uśmiechać-wspaniałe uczucie patrzeć na uśmiech własnego dziecka. Wieczorem zaszliśmy jeszcze do znajomych na grilla, niestety nie dało się długo tam pobyć jako, że mały zaczął jasno dawać do zrozumienia że już nadchodzi pora kąpania i spania. Właściwie nie pomagało nic: ani cyc ani smoczek, ani noszenie na rękach-cały czas płakał, a ja już nie miałam do tego siły.  Przyszło mi do głowy że może dam mu chociaż palca, bo strasznie pchał swoje piąstki do buzi, i wtedy doświadczyłam naprawdę dziwnego uczucia. Było to coś jakby rodzaj błogości i przyjemności. Aż mi się oczy zaczęły zamykać. Tak naprawdę ciężko to opisać, ale było coś bardzo przyjemnego. Gdy spojrzałam na mojego królewicza, okazało się, że zasnął-wystarczyły dwie minuty obcowania z moim palcem :) Wiem, że może nie jest to najlepszy sposób na uspokojenie, ale się udało. Tak się jednak zastanawiam, czy to, że ja również odczuwałam z tego powodu jakąś przyjemność jest normalne? Mam nadzieję, że tak...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)