środa, 5 czerwca 2013

Dzień dobroci dla zawózkowanych

Jakoś do tej pory nie miałam dobrego zdania o naszej polskiej mentalności jeśli chodzi o pomoc innym. Będąc w ciąży tym bardziej przestałam się łudzić, że ktoś mi okaże miłosierdzie przepuszczając w sklepie czy ustępując miejsca w autobusie. Wręcz przeciwnie. Niejednokrotnie spotykałam sie z nienawistnymi spojrzeniami ze strony jakże uroczej i przesiąkniętej na wskroś chrześcijaństwem grupy społecznej, jaką są tzw. mochery. Tym bardziej odkąd magiczny ciążowy stan ustąpił na rzecz rozdwojenia przestałam liczyć na taryfę ulgową. Przecież już nie byłam "błogosławiona". Nie to że mi kiedykolwiek zależało na jakichkolwiek szczególnych względach... Dzisiaj jednak miałam nieodparte wrażenie, że jest chyba jakiś dzień dobroci dla "czterokólkowych", gdy tylko pomyślę o dzisiejszym spacerze.
Z samego rana, jak tylko udało mi się Pyśka wykarmić i ładnie ubrać, wyruszyliśmy na spacer. Przed blokiem zagadała do mnie sąsiadka z naprzeciwka, z którą słowa nigdy nie zamieniłam poza standardowym "dzień dobry". Gratulowała szczęśliwego rozwiązania i zaoferowała się że jak będę czegokolwiek potrzebowała to mogę się do niej zgłosić. Przyznam że to było miłe. Potem w urzędzie miasta kolejna pani błyskawicznie pospieszyła mi z pomocą gdy musiałam otworzyć drzwi. Gdy zaszłam do Biedronki, mały zaczął strasznie płakać, więc zakupy zrobiłam błyskawicznie i do kasy. Oczywiście zapomniałam tego, po co właściwie przyszłam: cukier: Przy kasie z kolei nastąpiło coś, co w ciąży miało miejsce tylko raz - jakaś młoda para mnie przepuściła przed siebie, pomagając mi jeszcze przestawić zakupy. W sumie nie dziwne jak mój łobuz zrobił raban na pół sklepu. Z kolei przed sklepem jak siłowałam się z koszykiem pod wózkiem, żeby upchać jakoś torbę z zakupami, podszedł jakiś facet i chciał mi pomóc się z tym uwinąć.
Jak dla mnie to był na prawdę dziwny spacer. Do tej pory nigdy nie spotkałam się z tyloma miłymi gestami co dzisiaj. Może to tylko jakiś zbieg okoliczności, a może jakaś dziwna aura wisiała dziś w powietrzu lub faktycznie jest dziś jakiś dzień dobroci, o którym nie miałam pojęcia. W każdym bądź razie takie gesty na prawdę potrafią przywołać uśmiech i sprawić że wiara w człowieka chociaż na chwilę wraca :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)