niedziela, 22 czerwca 2014

Mama pracująca po przerwie

Ale dawno mnie tu nie było. Aż mam wyrzuty sumienia. Jednak zbyt wiele się działo w moim życiu, bym miała natchnienie i siły do pisania. Jednak muszę przyznać, że to nie jest tak, że straciłam serce do pisania, bo myślałam o blogu cały czas. Właściwie pisanie jest dla mnie ważne odkąd zaczęłam dojrzewać. Wtedy myśli, emocje i hormony buzowały na tyle mocno, że musiałam znaleźć sposób jak to rozładować.
A więc do rzeczy. Głównym powodem dla którego zawiesiłam pisanie był mój nieszczęsny powrót do pracy. Było to dla mnie na tyle wielkim przeżyciem, że skupiałam się tylko i wyłącznie na tym. A było tego sporo. Najpierw trzeba było znaleźć cokolwiek. I tu się udało. Rozpoczęłam pracę na słuchawce dokładnie pierwszego dnia po wykorzystanym w pełni urlopie macierzyńskim. Jednak nie byłam z tego powodu szczęśliwa. Mało tego- wyłam jak dzika, nie mogąc się pogodzić z tym, że zostawię mój skarb z kimś kto nie jest mną. Najpierw próbowałam zostawiać go z moją mamą i tatą. Jednak bardzo szybko doszłam do wniosku, że jednak lepszym wyjściem będzie wysłanie go do żłobka. Wiem, że wiele osób mnie za to zlinczuje, ale naprawdę nie mogłam inaczej. Po prostu doszłam do wniosku, że tak będzie lepiej. Dlaczego? Po pierwsze nie chciałam go tułać między tyloma osobami jak miał by to miejsce bez żłobka. Wystarczająco mi było przykro gdy ja po popołudniowej zmianie kończącej się o 20.00 odbierałam go od mamy. On po pobycie najpierw w żłobku, potem u dziadków był tak padnięty że odbierałam go na dobiciu tym bardziej że do tej pory zasypiał mi raczej maksymalnie do 20.00. Poza tym w żłobku respektują zarówno pory drzemek jak i posiłków co u babć z definicji nie ma mowy. Niestety ale plan dnia był naszym jedynym ratunkiem i jest to dla mnie sprawa ważna ponad wszystko.
Jak do tej pory udało mi się zmienić pracę. Choć pracuję za te same pieniądze to inne czynniki okazały się być decydujące. Po pierwsze lokalizacja.. Nie muszę jeździć po miejsce tu i tam żeby zawieźć małego, pojechać do pracy, go odebrać i dopiero wrócić do domu. Moja obecna praca mieści się 5 min. na piechotę od żłobka. Tak więc teraz zawożę go do żłobka a potem idę sobie do pracy. Potem taka sama kolejność po pracy. Poza tym mam możliwość pracy tylko na rano. Tak więc godzina 14.00 i jestem wolna. A tym samym mam czas dla mojego księcia. Tak jak już pisałam ale zmiany popołudniowe łamały mi serce gdy widziałam jak wyczerpany jest Patrysio. Teraz tego nie ma. Mamy stały plan który nie podlega dyskusji.
Jednak pobyt w żłobku nie jest tak kolorowy jak się wydaje bo choć jesteśmy tam od 13 maja to właśnie zaliczamy 2 katar. Wcześniejszy trwał tak jak inne do tej pory 2tygodnie. W między czasie zaliczyliśmy mega wymioty, które na szczęście opanowaliśmy bez interwencji szpitalnej.  Mam nadzieję, że w końcu to się ustabilizuje.
Jeśli chodzi o Patrynia to muszę przyznać, że poczynił znaczne postępy. Do tej pory mi się marzyło żeby zaczął chodzić przed 1 urodzinami. Choć  w tym temacie zaczęło się dziać właśnie przed urodzinami, to dopiero teraz, gdy skończyl 13 miesięcy to rozchodził się na dobre. Teraz już mało co raczkuje tylko szaleje na tych swoich kochanych nóżkach. Któregoś dnia nawet Wam pokażę jak to wygląda :) Dodatkowo pochwalę się, że mamy kolejnego zęba. Tak więc na dzień dzisiejszy mamy 9 sztuk plus co najmniej 3 w drodze :D
W kolejnych postach mam zamiar nawiązać do pewnych kwestii, które dziś poruszyłam i je rozwinąć. Więc mam nadzieje że jeszcze komuś będzie chciało się to czytać :)))

1 komentarz:

  1. tak..czekałam.... czekałam az sie odezwiesz....mnie w sierpniu czeka powrot...nie wiem jak przezyje...mam 2 zmianowa prace wiec wiem o czym piszesz..fajnie ze teraz masz tylko do 14...marze o takiej...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)