wtorek, 27 sierpnia 2013

Sweet dreams...

Usypianie dziecka jest kolejnym zadaniem, jakie stoi przed rodzicami i wbrew pozorom wcale nie jest łatwe.
Nigdy nie wiadomo jak długo to będzie trwało. Dzisiejszy wieczór należał do kolejnego rekordu, niestety w tą niefajną stronę. O 20 wzięliśmy go do kąpieli i zasnął dopiero sporo po 22. A co robił przez ten czas? Właściwie wszystko inne byle nie spanie. Najpierw wszamał obydwa cycochy, potem odbekając, zalał Marcinowi całą koszulkę plus podłogę, a potem kawał czasu maltretował swojego przyjaciela-pieska maskotkę, intensywnie z nim dyskutując. W końcu stwierdził, że jest na tyle zmęczony, że może łaskawie zasnąć, ale jednak z cyckiem w dziąsełkach. Tak więc udało się! Uff!!! 
A wszystko mogło być tak pięknie, gdyby nie moja głupota. Po prostu mądra mamusia, gdy tylko synek zaczął marudzić ok. 19, zamiast go jakoś przetrzymać do 20 lub wziąć już wtedy na kąpiel, postanowiła zrobić maluszkowi drzemkę. Tak więc teraz takie tego kwiatki. Jednak mam nadzieję, że z racji późniejszego pójścia spać, również później się obudzi, tym samym pozwalając mi się względnie wyspać. 
Jednak nie mogę pod tym względem narzekać. Noce nie są takie tragiczne. Teraz właściwie robi już jedną nocną pobudkę. Jeszcze niedawno wyglądało to w ten sposób, że pobudka była ok 5 a potem o 7, a teraz robi ok 3 a następna ok. 8. I co może być wielkim zdziwieniem potrafi już ok. 8 h przespać! Właściwie jeszcze jak był w szpitalu to potrafił wykazywać tą umiejętność do przyzwoitego spania, oczywiście pod warunkiem, że udało mi się go przystawić do cyca skutecznie :)
Kilka dni temu z kolei miał miejsce inny rekord. Usypianie zajęło jakieś 15 min. Najpierw kąpiel, potem jeden cycek, a drugi to już poszedł na szybkiego na dobicie. Wystarczyło wtedy porządnie umęczyć szkraba gimnastyką i zabawami wszelakiego rodzaju. Gdyby każdy wieczór mógł tak wyglądać... Teraz pozostaje mi mieć jak zwykle nadzieję, że dzisiejsza noc upłynie w miarę spokojnie, bez dodatkowych atrakcji :)
Z nowości i postępów, chciałam się znów pochwalić. Moje kochane maleństwo wczoraj zaczęło bujać się na boki. Jedna z koleżanek forumowych podsunęła sposoby na maluszkową gimnastykę i wychodzi na to, że są już tego jakieś rezultaty. Aż nie mogę się doczekać, kiedy mój mały zbój będzie sam się swobodnie turlał na brzuszek i z powrotem :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)