sobota, 9 listopada 2013

Zaległości

 I znów zaniedbałam swoje blogowanie. Każdego dnia obiecuję sobie poprawę, ale zawsze pojawia się coś co mnie rozprasza na tyle, że nie mogę się zebrać do kolejnego posta. Tym razem mam nadzieję, że uda mi się to zmienić :) A więc od mojej ostatniej aktywności tutaj znów kilka rzeczy uległo zmianie, oczywiście na plus.
Na dzień dzisiejszy stan uzębienia mojego królewicza to 2 piękne jedynki. Drugi ząbek ujawnił się jakoś tydzień po pierwszym. Jestem szczęśliwa, że stało się to bezobjawowo. Mam nadzieję, że z pozostałymi "gryzicielami również tak będzie.
Rozszerzył się również zakres mobilności mojego Księcia. Już od jakiegoś czasu Patryś przemieszcza się wkoło własnej osi na brzuchu, gdy chce dosięgnąć jakąś zabawkę. W niewielkim stopniu wychodzi mu również pełzanie, ale do tyłu. Któregoś dnia udało mu się nawet skutecznie uciec z maty 2 razy gdy zostawiłam go na chwilę samego w pokoju. Za pierwszym razem znalazłam go prawie pod łóżkiem, a za drugim dotarł do krzesła które stało gdzieś z boku i próbował nim suwać. Dziś miałam wielką radość, gdyż udało mu się przekręcić z brzuszka na plecy. Oczywiście chciałabym, żeby to nie był tylko jednorazowy przypadkowy incydent, gdyż szczerze mówiąc bardzo upierdliwe jest ciągłe latanie do niego i przewracanie na plecy, gdy znudzi mu się brzuszkowanie. 
Poza tym we wtorek byłam z Patrysiem na warsztatach "Bezpieczny Maluch", a towarzyszyła nam również Sylwia. Właściwie te warsztaty bardziej dedykowane były przyszłym mamom, ale ja również dowiedziałam się kilku nowych rzeczy. Przed tymi warsztatami strasznie się bałam tego jak Patryś je zniesie. Jakby nie było dla takiego malucha pora (17-20), nie jest koniecznie wymarzonym czasem do urządzania wędrówek ludów. Jednak jego zachowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem jakim cudem, ale wytrzymał do samego końca bez większych problemów. Przez pierwszą godzinę zebrało mu się na wielkie dyskusje pomimo, ze był już bardzo zmęczony. W ogóle gdy zobaczył małe dziecko to już zupełnie nie mogłam go uciszyć, choć w środku serce mi rosło, że on taki pocieszny. Potem już był marudny więc postanowiłam go uśpić. A go wzięło na straszne śmiechy. Gdy tylko mówiłam "śpij", śmiał się w głos aż mu powietrza brakowało. W końcu udało się. Tym oto sposobem spał przez 1,5h. Gdy została już niecała godzina, obudził się, ale jakoś większego problemu nie było żeby go utrzymać.  Na sam koniec było losowanie nagród i co się okazało wygraliśmy ręcznik z kapturkiem! Niby mała rzecz a jak cieszy :D Gdy już byłam w domu i go uspiłam, usiedzieć nie mogłam, bo w środku aż pękałam z dumy jakiego wspaniałego mam synka.
Dzisiaj doszłam do wniosku, że chyba nadszedł czas, żeby obniżyć poziom w łóżeczku. Od wczoraj Patryś przy usypianiu przekręca się na brzuch i łapie za szczebelki. Nad ranem jak do niego wstałam, również zastałam go w tej pozycji. Stwierdziłam więc, że spanie na najwyższym poziomie coraz bardziej staje się ryzykowne. W końcu nigdy nie wiadomo co mu przyjdzie do tej małej łepetynki i kiedy zacznie się podnosić...
Wczoraj tak wogóle dałam mojemu królewiczowi do pokąsania marchewkę surową. Na początku nie wiedział o co mi chodzi. Choć otwieral buzię, czekał, aż ja mu marchewkę wsadzę i będę ją trzymać. Po chwili jednak marchewkę mi zabrał i sam się nią bawił i kąsał. Tak więc w domu mam już dwa króliczki :D
Jako że pogoda się zmienia na coraz chłodniejszą, w ostatnich dniach podjęłam się poszukiwania jakiegoś kombinezonka dla mojego  cudaka. Początkowo miałam plan wylicytować coś na allegro i właściwie udało mi się znaleźć kilka ciekawych egzemplarzy. Stwierdziłam jednak, że najpierw zorientuję się co oferuje moja zadupiasta mieścina. Tak więc wybrałam się do komisu dziecięcego i o dziwo udało mi się upolować ładny ciemnofioletowy kombinezonik za zawrotne 25 zł :) Przyznam, że ten zakup znacznie mi poprawił samopoczucie, które dziś bardzo kuleje. Patrynio wstał dziś przed 6 i ani myślał iść znów spać. W ogóle jakiś dzisiaj marudny i nie do życia jest. Mam nadzieję, że to tylko jeden z gorszych dni jakie każdy miewa, a nie początek oczekiwań na kolejnych gryzicieli. Tak więc zalicza właśnie 3 już dzisiaj drzemkę, a ja zamiast wziąć się za coś bardziej konstruktywnego w postaci np. sprzątania, okupuję komputer ;)

Z racji zaległości jakie niestety mam. Zebrało się również kilka fotek:)

Nową zabawkę trzeba przetestować :)


Akcja pod tytułem "wieczorne usypianie"


 Nasza nowa czapka (tak, tatuś również nie mógł sobie odpuścić :)))





Konsumujemy marchewkę po raz pierwszy :D





Nasze zębolki <3

"Ja cię kocham, a ty nie śpisz" czyli przed drzemką









Kocykowe zabawy

No i nasz nowy zakup czyli kombinezonek :)

Mam również filmiki:



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)