wtorek, 12 listopada 2013

Półrocznie

Dziś mój mały książę kończy już pół roczku. Jak już wiele razy pisałam, jestem z Niego mega dumna. Tak naprawdę to chyba z żadnych swoich osiągnięć nie byłam dumna tak bardzo jak jestem właśnie z Niego. Każdego dnia zachwycam się każdym jego uśmiechem, gestem i każdą jego drzemką. Choć chciałabym, żeby był już bardziej mobilny to wiem, że nie pozostaje mi nic innego jak cierpliwie czekać. Swoją drogą obecny stan też ma swoje plusy: nie muszę cały czas przy nim siedzieć, bo wiem, że za daleko nie ucieknie :)
Dzisiaj jest już trzecia noc, kiedy mój mały mężczyzna śpi w łóżeczku z obniżonym poziomem. Sama nie wiem czy to nie za wcześnie, ale wychodzę z założenia, że lepiej wcześniej niż za późno. Szczerze mówiąc, wolałam wcześniejszą pozycję łóżeczka, chociaż to właściwie czysto z mojej własnej wygody- po prostu wtedy było mniej schylania. Ale trudno się mówi, przecież wiadomo było, że nie będzie tak w nieskończoność.
Jeśli chodzi o nowości u Patrysia to muszę przyznać, że zaczęło się poprawiać w kwestii ulewania. Wcześniej ta przypadłość męczyła nas niemal przy każdym posiłku w różnych ilościach. Z pewnością dużą rolę w tym odgrywa wprowadzenie stałych pokarmów, które stabilniej utrzymują się w żołądeczku niż zupełnie płynne mleko. Po obiadkach chyba ani razu mu się nie zdarzyło ulać. Mam nadzieję, że w końcu ten problem ustąpi całkowicie i będę miała święty spokój.
Jeśli już jestem przy sprawach pokarmowych, stwierdzam, że Patrynio popsuł się z jedzeniem. Do tej pory potrafił wszamać bez problemu słoiczek 190 ml w przeciągu ok. 2. min. Teraz już po kilku łyżeczkach kaprysi i nie ma znaczenia czy jest to coś nowego czy coś co już zna i zjadał ze smakiem. Po prostu jedzenie łyżeczką jest be i koniec. Dobrze, że jeszcze moje cycki chcą współpracować to zawsze mam jakiś argument. Podejrzewam, że przyczyną mogą być kolejne ząbki, bo i nieznacznie bardziej marudny się robi. Albo chyba go przechwaliłam i w związku z tym wszystko zaczęło się odwracać. A więc w nadziei, że wszystko wróci do wcześniejszego porządku głośno mówię: PATRYŚ NIE CHCE WCALE JEŚĆ ;)
Jeśli chodzi o mnie to muszę się pochwalić: zrobiłam sobie prezent w postaci mopa parowego. Tak więc jak na prawdziwą wiedźmę przystało, mam już na czym latać i nie zawaham się tego użyć. Jak na dzisiejsze testowanie, przyznam, że jestem zadowolona. Podłogę myje ładnie a i również odłączania myjka parowa ładnie się spisuje. Postanowiłam nawet sprawdzić jak mój nowy sprzęt będzie się spisywał przy czyszczeniu fug i stwierdzam, że jest dobrze. Jutro pewnie dalej się będę bawić tym ustrojstwem, ale powiem szczerze, że już to widzę jak M. wraca do domu- pogoni mnie z domu razem z tym mopem :D Ale jak by nie było to ja spędzam w domu większość czasu i mam prawo starać się ułatwiać sobie życie :)
Dzisiaj miałam twarde postanowienie, że narobię Patrysiowi zdjęć i tak też zrobiłam. W końcu dzisiaj jest jego święto :D






















































Bardzo mi miło że odwiedziłeś/aś mojego bloga. Będzie mi jeszcze milej gdy pozostawisz po sobie ślad w postaci komentarza ;)